Okultyzm #4: golemy Franka Kluskiego!

Okultyzm #4: golemy Franka Kluskiego!

https://www.si.edu/openaccess

ARTYKUŁY

Okultyzm #4: golemy Franka Kluskiego!

Autor: Tomek Frejtag

Część czwarta – Golemy Franka Kluskiego!

Dziś opowiem wam o Franku Kluskim (wł. Teofilu Modrzejewskim, 1873- 1943). Mężczyzna znany był z pracy reportera prasowego oraz w środowiskach spirytystów jako medium. Zasłynął ze zjawiska, które określone zostało mianem „materializacji bytów duchowych”.

W czym ta materializacja miała się konkretnie objawiać? Otóż liczni świadkowie uważali, że Kluski potrafił dokonać materializacji duchowej różnych zwierząt (ptaka i łasicy) oraz istoty humanoidalnej przypominającej prymitywną formę ludzką. Każda z tych postaci poruszała się, dotykała uczestników i przenosiła różne przedmioty. Właśnie wspomniana wyżej istota, zwana „pitekantropusem” rzekomo przesuwała ciężkie szafy i meble, unosząc je nad głową, a także dźwigała osoby z krzesłem na wysokość rosłego mężczyzny.

Niewiarygodne? Nie chce się wierzyć?
Nawet sam literat Tadeusz Boy-Żeleński pisał o medium w tych oto słowach: „Nie silę się tu na tłumaczenie tych objawów […] Nie mam w tej rzeczy nic do gadania, ale tak dla siebie raczej skłonny jestem patrzeć na to mediumistycznie, jak na jakąś siłę tak samo niezbadaną dzisiaj, jak była niezbadaną niegdyś elektryczność lub niedawno radium”. W jego seansach brały udział także takie persony jak marszałek Józef Piłsudski. Nie od dziś wszak wiadomo, że wódz interesował się sztuką okultystyczną, ale o tym napiszę w oddzielnym tekście. Niewątpliwie jest o czym!

Przy tej okazji należy także wspomnieć osobę Norberta Okołowicza (1890-1943), polskiego malarza, działacza społecznego, a także wojskowego w stopniu podpułkownika. Był też organizatorem i jednym z najbardziej aktywnych uczestników seansów spirytystycznych z udziałem naszego medium. To dzięki postaci malarza zachowało się prawie sto fotografii dokumentujących słynne niewiarygodne spotkania. Ponadto Okołowicz od 1924 r. był też współredaktorem pisma „Zagadnienia Metapsychiczne”.

A teraz nie lada gratka dla Strażników i Badaczy Tajemnic!
Dostępna jest w Internecie publikacja pt. „Wspomnienia z seansów z medium Frankiem Kluskim. Zbiór dokumentów i materiałów dowodowych z 96-ciu fotografjami i szkicami zjaw, foremek i odlewów zmaterializowanych części ciała oraz 23 planami, wykresami i tabelami”, wyd. Skład Główny Książnica, 1926 r. Znajdziecie tam całą masę materiałów, które żywcem można wykorzystać jako pomoce w Waszych przygodach. Mówi się też, że obaj panowie byli dobrzy z natury i ani im w głowie sięganie po wsparcie mrocznych sił. Więc może tym razem mamy przykład postaci, które można wykorzystać jako wspierających bohaterów niezależnych lub nawet archetypy dla bohaterów graczy?

Cykl powstał przy współpracy z Black Monk Games oraz Zew Cthulhu RPG.

Bibliografia:
1. Strona internetowa https://polona.pl.
2. Pismo „Tajny Detektyw”.
3. Wikipedia.
4. Publikacja „Wspomnienia z seansów z medium Frankiem Kluskim…”, 1924 r.
5. Strona internetowa http://oto-panoptikum.blogspot.com/.
Wykorzystane zdjęcie pochodzi z publikacji wspomnianej w punkcie 4.

Okultyzm #3: śmierć nie istnieje

Okultyzm #3: śmierć nie istnieje

https://www.si.edu/openaccess

ARTYKUŁY

Okultyzm #3: śmierć nie istnieje

Autor: Tomek Frejtag

Część trzecia — śmierć nie istnieje, czyli kontakty z zaświatami.

Opowiem Wam dzisiaj o najbardziej znanym spośród tzw. „cichych spirytystów”, doktorze Ksawerym Watraszewskim, pełniącym od 1883 r. funkcję naczelnego lekarza w szpitalu św. Łazarza w Warszawie. W roku 1893 miał przyjemność poznać niejakiego Juliana Ochorowicza, polskiego psychologa, teoretyka pozytywizmu i badacza psychologii eksperymentalnej w zakresie zjawisk mediumicznych. Zaintrygowany osobliwymi badaniami, Watraszewski szybko stał się bliskim współpracownikiem Ochorowicza, jednak w przeciwieństwie do niego w zjawiskach paranormalnych dopatrywał się aktywności duchów.

W kolejnych latach Watraszewski w kręgach parapsychologicznych przedstawiał się jako doktor Franciszek Habdank, a zasłynął m.in. ze stworzenia koncepcji „medjumizmu rewelacyjnego”, którego cechą charakterystyczną było pozyskiwanie informacji z zaświatów.

W roku 1917 Julian Ochorowicz umiera, ale dwójka jego bliskich współpracowników: wspomniany wyżej doktor Habdank i medium Jadwiga Domańska nie zaprzestają kontaktować się ze swoim mistrzem. Co więcej, Ochorowicz miał przemawiać z zaświatów przez Domańską. Odpowiadać na przeróżne pytania i dyktować słowa, które posłużyły do napisania kilku książek. I choć cała ta sprawa trąciła groteską, to w środowisku metapsychicznym traktowana była z należytą estymą.

W książce pt. „Karta z zamkniętej księgi bytu” z 1919 r. Ochorowicz za pośrednictwem medium opowiada m.in. o wpływie tajemniczych istot z zaświatów w trakcie seansów hipnotycznych:

„[…] W odmiennych znowu warunkach, a mianowicie przy wprowadzaniu w głęboki sen hypnotyczny podatnych po temu osób lub medjów, za pomocą odpowiednich działań magnetycznych, osoby te w pewnych fazach hypnozy oznajmiają, iż są napastowane przez całe chmary […] najdziwniejszych istot, wstrętnych dla nich w wysokim stopniu, od których bronią się i opędzają […]”.

Mistrz nazywa owe istoty „Embrionami Przestrzeni” lub larwami i twierdzi, że mają wpływ na ludzką duchowość. Uważa, że osoby o większej wrażliwości częściej padają ofiarą tych tajemniczych bytów, a wyzwolenie się spod ich jarzma jest możliwe dzięki pracy nad sobą, silnej woli i dążeniu do uszlachetnienia własnego ducha.
W innym fragmencie tej samej książki tak opisuje stan hipnozy:

„[…] Jeśli możliwem jest zrobienie z życia śmierci pozornej, za pomocą snu hypnotycznego, to ileż piękna przedstawia owa śmierć ciała fizycznego podczas tych chwil kilku… Jest to najwznioślejsze przejście od zmroków do światła — więcej jeszcze: jest ścieżką wiodącą z dziedziny błędów do prawdy — więcej nad to: jest przedewszystkim runięciem grubej ściany, dzielącej świat widzialny od świata niewidzialnego […]”.

Dodając w końcu to, o czym praktycy okultyzmu i zakazanej wiedzy powtarzają od dziesięcioleci:

„[…] Nie ma już śmierci! Należy pozbyć się tych iluzji, bowiem pomiędzy życiem i śmiercią jest tylko szczupła materjalna przegroda; ponieważ zaś materja ta z racji samej natury swej jest bezwładną, to śmierć i życie stanowią rzecz jedną i tąż samą […]”.

Podczas seansów mediumicznych do Ochorowicza dołączają duchy takich znakomitości jak: zmarły w 1085 r. papież Grzegorz VII, papież Leon XIII, Juliusz Słowacki, Adam Mickiewicz, Jan Kochanowski, a także Władysław Reymont.

W późniejszych latach doktor Habdank współpracował także z innym medium Martą Czerniegiewiczową, za której pośrednictwem udawało mu się nawiązać kontakty z nieżyjącymi już wówczas Stanisławem Przybyszewskim czy Bolesławem Prusem. Seanse dostarczały wielkich emocji publiczności, informując zebranych o nadchodzących klęskach żywiołowych, przewrotach politycznych czy innych wydarzeniach dnia codziennego.

Niestety zarówno przychylność duchów, jak i innych osób ze środowiska metapsychicznego nie były w stanie przewidzieć dnia śmierci Ksawerego Watraszewskiego. Nad ranem 23 czerwca 1929 r. w wieku 76 lat doktor Habdank dołącza do swoich przyjaciół w zaświatach.

Ciekaw jestem czy sięgacie podczas swoich sesji po kontakty z zaświatami i czy dawka tych kilku informacji przyda Wam się w kolejnych przygodach. Dajcie koniecznie znać pod postem.

Cykl powstał przy współpracy z Black Monk Games i Zew Cthulhu RPG.

Bibliografia:
1. „Karta z zamkniętej księgi bytu” pod red. doktora Habdanka.
2. „Magiczne dwudziestolecie” autorstwa Przemysława Semczuka.
3. Strona internetowa https://pl.wikipedia.org/wiki/Julian_Ochorowicz.
4. „Dalsze rewelacje Grzegorza VII, papieża, r. 1921. Serja II. Przepowiednie i zapowiedzi przyszłych wydarzeń” pod red. doktora Habdanka.
5. „Wiedza tajemna w Egipcie”, 1898 r., Julian Ochorowicz.

Wykorzystane zdjęcie pochodzi ze strony unsplash.com i jest autorstwa Michała Dziedzica.

Okultyzm #2: wróżbici i kontakty z duchami

Okultyzm #2: wróżbici i kontakty z duchami

https://www.si.edu/openaccess

ARTYKUŁY

Okultyzm #2: wróżbici i kontakty z duchami

Autor: Tomek Frejtag

Część druga – wróżbici i kontakty z duchami

Co oznacza wspomniana metagnomia? To inaczej dar jasnowidzenia, od greckich słów meta – poza oraz gnome – rozum. Poniżej przedstawię Wam kilka sylwetek, które mogą być dla Was inspiracją do stworzenia barwnych postaci niezależnych.

Pani Wera
Wróżbitka, którą można było spotkać w Zakopanem. Jej głównym narzędziem były karty Tarota, z których ponoć przepowiadała przyszłość w najmniejszych nawet szczegółach.

Antonina Prima
Była małżonką znanego lingwisty, wykładającego na Uniwersytecie Warszawskim. Jej zdolności paranormalne ujawniły się już we wczesnym dzieciństwie, kiedy to z precyzją była w stanie odnaleźć zaginione lub ukryte przedmioty. Znajomi zwracali się do niej z różnymi poradami, co czasami doprowadzało do komicznych sytuacji. Z czasem zaczęły przychodzić także obce osoby, jednak Antonina nigdy nie brała pieniędzy za swoje usługi.

Maria Przybylska
Medium jasnowidzące, wiceprezeska Towarzystwa Badań Psychicznych w Warszawie. Unikała rozgłosu, dlatego też prasa pisała o niej bardzo rzadko. Znana była ze stwierdzenia, że towarzyszy jej opiekuńczy duch o imieniu Wittorynek, który zwykł mówić prawdę o wydarzeniach przeszłych i teraźniejszych. Niektórzy badacze spirytyzmu twierdzili, że jej zdolności były związane bardziej z darem telepatii, aniżeli z obecnością ducha.

Elżbieta Schmal-Widkowska
Jasnosłysząca z Lwowa. Określała się jako „wierząca spirytystka”, a swoje wyjątkowe zdolności tłumaczyła kontaktami z duchami osób zmarłych. W liście do redaktora Ludwika Szczepańskiego pisała: „Słyszę zawsze i wszędzie, gdy chcę – nie słucham, gdy nie chcę. Koloryzować nie mam potrzeby, gdyż celem moim jest tylko utwierdzenie współczesnych mi ludzi w tem mocnem przekonaniu, że śmierć nie kończy życia”. Twierdzono, że jasnosłysząca pod wpływem duchów była w stanie przemawiać w językach, których nie znała. Jednym z duchów, który towarzyszył w jej seansach był zmarły sto lat wcześniej niemiecki lekarz i twórca teorii magnetyzmu zwierzęcego Franz Anton Mesmer. Postać kontrowersyjna i tajemnicza, której ostatnie dwadzieścia lat życia pozostaje zagadką.

Józef Marcinkowski
Zainspirowany w dzieciństwie występem magika estradowego Łączyńskiego, zdobył książkę „Siła nasza wewnątrz nas” autorstwa Szyllera-Szkolnika i zaczął wykonywać zawarte w niej ćwiczenia. W Warszawie znalazł się z początkiem lat trzydziestych. Był wówczas mężczyzną w kwiecie wieku, jednak bezrobotnym i bezdomnym. Z końcem października 1934 r. zachęcony przez swojego kolegę wystąpił podczas balu andrzejkowego jako wróżbita. I tak w wypożyczonym orientalnym stroju usiadł w sali przy Wybrzeżu Kościuszkowskim pod transparentem: „Tu siedzi Wielki Mag i Czarodziej Akhara Mustafa, potomek Kara Mustafy, którego Sobieski pobił pod Wiedniem i za 50 groszy powie ci, co miałeś, i co mieć będziesz, tylko pokaż swoją dłoń”. Okazało się, że Józef aka Akhara Mustafa potrafi faktycznie przepowiadać przyszłość, o czym jeszcze tego samego dnia głośno mówiono na mieście. Dalsze przepowiednie maga nie raz wywoływały poruszenie, a nawet sensację w kręgach towarzyskich. Jemu samemu udało się przetrwać wojnę i uprawiać magiczne rzemiosło także w PRL-u. W tym czasie wydał „Pamiętnik jasnowidza” pod pseudonimem Akhar Jussuf Mustafa. Książka mimo wielu nieścisłości i błędów stała się ciekawym zapisem realiów międzywojennego świata warszawskich wróżbitów.

Mam nadzieję, że te pięć historii tak różnych od siebie, a jednocześnie połączonych nimbem niesamowitości pozwoli Wam rozbudzić nowe pokłady kreatywności. Podzielcie się koniecznie swoimi pomysłami.

Cykl powstał przy współpracy z Black Monk Games i Zew Cthulhu RPG.

Bibliografia:
1. „Magiczne dwudziestolecie” autorstwa Przemysława Semczuka.
2. „Hejnał. Miesięcznik wiedzy duchowej”, 1936 r.
3. Strona internetowa https://pl.wikipedia.org/wiki/Franz_Anton_Mesmer

Wykorzystane zdjęcie pochodzi z 1908 r. i jest autorstwa Władysława Zahorskiego.

Okultyzm #1: sekta czcicieli szatana

Okultyzm #1: sekta czcicieli szatana

https://www.si.edu/openaccess

ARTYKUŁY

Okultyzm #1: sekta czcicieli szatana

Autor: Tomek Frejtag

Jakiś czas temu podczas poszukiwań inspiracji do przygód, natrafiłem na całą garść doniesień z pogranicza spraw kryminalnych i okultystycznych. Chcąc podzielić się swoimi znaleziskami z innymi Strażniczkami i Strażnikami Tajemnic wpadłem na pomysł cyklu tekstów pod nazwą „Okultyzm w Polsce dwudziestolecia międzywojennego”. Całość jest pokłosiem mojego zainteresowania tą barwną epoką historyczną, a także efektem tworzenia od kilku lat przygód do Zewu Cthulhu w ramach autorskiego settingu „The Shadow over Poland”. Chciałbym, żeby teksty nie były przydługie, ale żeby zawierały konkretne historie o osobach, organizacjach i wydarzeniach, które możecie wykorzystać podczas swoich sesji. Zachęcam więc do czytania i dyskusji!

Cykl powstał przy współpracy z Black Monk Games i Zew Cthulhu RPG. Dziękuję też Adamowi Wieczorkowi za konsultacje i dobre słowo!


 

Część pierwsza – sekta czcicieli szatana i postać Czesława Czyńskiego (1858-1932)

Na siódmej stronie Ilustrowanego Kuryera Codziennego z dnia 5 września 1930 r. widnieje następujący nagłówek: „Czciciele szatana” w Warszawie wpadli w ręce policji. Z tekstu dowiadujemy się o skandalicznych występkach szarlatana Czesława Czyńskiego. Mamiącego swoje ofiary i wyłudzającego od nich spore sumy pieniężne. To jednak nie wszystko, bowiem owy 85-letni starzec parał się hipnozą oraz był założycielem i inicjatorem kilku sekt religijnych.

Jak w ogóle policja wpadła na trop hipnotyzera i przywódcy kultu? Otóż miesiąc przed ukazaniem się powyższego artykułu, Warszawą wstrząsnął skandal o charakterze kryminalno-satanistycznym. Eugeniusz Rostowski został znaleziony martwy w mieszkaniu przy ul. Wspólnej. Postrzał w głowę oraz pistolet w dłoni wskazywały na akt samobójczy. Ponadto znaleziono przy nim krótką notatkę: „Z rozkazu szatana. Bracia oczekują. Strzał, północ”. W miejscu podpisu pozostawiono hebrajską literę „szin”, czyli pierwszą literę imienia Szeloszet (Szatan). W krótkim czasie od tego wydarzenia samobójców przybyło, a przy każdej z osób znaleziono tę samą tajemniczą notatkę. W dniu 4 września Policja Państwowa dokonała rewizji domu Czyńskiego, gdzie znalazła wiele przedmiotów nieznanego kultu, w tym czarne liturgiczne szaty.

Kim był Czyński i jakich czynów się dopuścił?

Według dziennikarza i jego bliskiego przyjaciela Wacława Ciechowskiego, Czyński urodził się 16 lipca 1858 w Turzynku na Kujawach. Swoją karierę zawodową rozpoczął od funkcji nauczyciela ludowego, co zeszło się też z jego fascynacją literaturą okultystyczną. Jakiś czas później wyjechał do Niemiec, gdzie znany był jako hipnotyzer estradowy i lekarz-magnetyzer. Od tamtego czasu zaczęły się jego problemy z prawem, bowiem co i raz opinię publiczną obiegły wieści o jego oszustwach i skandalach matrymonialno-kryminalnych. Te będą ciągnąć się za nim przez całe życie. W związku z powyższym miał za sobą kilka lat odsiadki w zakładzie karnym. Czytając o tych wszystkich doniesieniach śmiało można stwierdzić, że Czyński miał wyjątkowy dar zjednywania sobie ludzi. Niejednokrotnie wspominano o jego „hipnotycznym spojrzeniu” i umiejętnościach parapsychologicznych.

W roku 1888 wydał broszurę pt. „Grafologia, podręcznik do rozpoznawania z pisma stanu moralnego osób, tychże zdolności i skłonności towarzyskich”, oraz praktyczny poradnik z zakresu psychologii pn. „Sztuka przypodobania się mężowi”. Zaś rok później wydał książkę „Magnetyzm i hipnotyzm”. Autor studiował zarówno w Krakowie oraz na paryskiej Sorbonie, gdzie podczas praktyk w szpitalu psychiatrycznym poznał znanego doktora i okultystę francuskiego Gérarda Encaussena, mistrza Zakonu Martynistów. Znanego także pod pseudonimem Papus. W tamtym czasie Czyński wstąpił do zakonu przybierając pseudonim Punar Bhawa. Mistrz miał go nauczyć praktyki zwanej eksterioryzacją, czyli wychodzeniem z ciała i podróżowaniem na dalekie odległości. Dzięki tej zdolności Czyński potrafił dotrzeć do „rzeki astralnej okalającej ziemię i stamtąd obserwować przyszłe wydarzenia”. Korzystali z tego dziennikarze, a także władze petersburskie. Jasnowidz bowiem wskazał miejsce pobytu poszukiwanego w całej Europie przestępcy inżyniera Andrzeja Gilewicza. Sława, ale też liczne skandale nie opuszczały go na krok.

W 1894 r. stanął ponownie przed sądem, gdzie został oskarżony o uwiedzenie pod wpływem hipnozy baronowej Hedwigi von Zedlitz, spokrewnionej z cesarzem Wilhelmem II Hohenzollernem. Jednak tym razem sąd nie skazał go na karę więzienia, ponieważ jak stwierdzono „baronówna oddała się uwodzicielowi po udawanym ślubie dobrowolnie”. Już rok później od tego wydarzenia doktor Punar Bhawa rozpoczyna dalsze tournée, w trakcie którego odwiedza kolejne miasta w Polsce i za granicą, wzbudzając przy tym niemałe zainteresowanie i podziw. Jak twierdzono: „z ubioru i zachowania bardziej przypominał Francuza, aniżeli Polaka”. Dzięki dalszym poczynaniom udaje mu się wkupić na salony petersburskiej arystokracji, gdzie śmiało może realizować swoje seanse spirytystyczne. Prasa dość szybko zaczęła określać jego mieszkanie jako Zaułek Okultystyczny. Mieszkał tam z żoną Łucją, wdową po znanym prawniku.

W kolejnych latach wielokrotnie zmieniał miejsce pobytu, a wszystko za sprawą kolejnych oszustw na tle matrymonialnym. Tuż po wybuchu Wielkiej Wojny, aby uchronić się przed jej zawieruchą stał się pacjentem zakładu dla obłąkanych w Tworkach. Zaś po wojnie przeprowadził się do Warszawy przy ul. Polnej, gdzie kontynuował swoją działalność. W pewnym momencie stał się najwyższym kapłanem Zakonu Martynistów na Polskę i Rosję, a dzięki praktykom magii seksualnej wzorowanej na Ordo Templi Orientis zyskał wielu sympatyków i nowych członków. Przez wewnętrzne roszady został jednak wydalony z Zakonu, aby w roku 1924 powołać do życia swój własny, pod nazwą Zakon Białego Wschodu. To właśnie wtedy żądał od swoich wyznawców traktowania siebie niczym boga, a w siedzibie zakonu wisiały odwrócone pentagramy i wizerunek Baphometa. To był też początek końca jego działalności, a kolejne skandale związane z oszustwami i samobójstwami członków zakonu dolewały tylko oliwy do ognia. Ostatecznie Czyński wywinął się wymiarowi sprawiedliwości ze względu na swój podeszły wiek, aby dwa lata później w roku 1934 opuścić ten świat na zawsze.

Czy znaleźliście coś dla siebie w tym artykule? Koniecznie napiszcie w komentarzu, to będzie dla mnie motywacją do kolejnych poszukiwań i przygotowywania tekstów.

Bibliografia:
1. „Magiczne dwudziestolecie” autorstwa Przemysława Semczuka.
2. „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, Kraków, 5 września 1930 r.
3. Strona internetowa www.polona.pl.
4. Strona internetowa https://pl.wikipedia.org/wiki/Czesław_Czyński.

Maski Nyarlathotepa oczami Strażnika Tajemnic

Maski Nyarlathotepa oczami Strażnika Tajemnic

https://www.si.edu/openaccess

RECENZJE

Maski Nyarlathotepa oczami Strażnika Tajemnic

Ten materiał video został przygotowany z okazji zapowiadanego wydania przez Black Monk Games polskiej edycji kampanii „Maski Nyarlathotepa”. Jako jedni z Patronów Masek wiedzieliśmy, że będziemy chcieli dodać także coś od siebie.

Rozegranie tej kampanii od początku do końca zajęło nam ponad dwa lata. Była to rozgrywka, która wiele nas nauczyła. Czego konkretnie i na co naszym zdaniem warto zwracać uwagę, pełniąc rolę MG? O tym dowiecie się w cyklu „Maski Nyarlathotepa oczami Strażnika Tajemnic”. Opowiada: Tomek Frejtag.

W pierwszym odcinku dowiecie się m.in.:

  • Dlaczego w ogóle warto sięgać po długą kampanię i jaka jest jej przewaga nad krótkimi przygodami?
  • Ilość wątków w kampanii i wciągające historie
  • Rozwój postaci graczy, ich motywacje oraz czas między sesjami
  • Czego konkretnie nauczyła mnie, jako Strażnika Tajemnic, kampania Masek?

Tutaj możecie zapoznać się z produktem: https://blackmonk.pl/180-maski-nyarlathotepa
Utwory wykorzystane podczas nagrania pochodzą ze strony: https://tabletopaudio.com/
Nasz cykl handoutów głosowych do kampanii Maski Nyarlathotepa można znaleźć tu: https://www.drivethrurpg.com/product/355322/Polish-Maski-Nyarlathotepa–handouty-glosowe