https://www.si.edu/openaccess

ARTYKUŁY

Okultyzm #5: ludzie, którzy zajrzeli za kurtynę

Autor: Tomek Frejtag

Część piąta – ludzie, którzy zajrzeli za kurtynę.

Czasami pytacie mnie, czy historie, które zawieram, w tym cyklu są wytworem mojej wyobraźni. I za każdym razem odpowiadam, tak jak w pierwszej części, że bazuję na materiałach, które opisują tamte niezwykłe czasy i nie dodaję od siebie nic poza samym wyborem wątków i dostosowanie ich do tego, co chcę wam opowiedzieć.

Chcę wam dzisiaj opowiedzieć o dwóch różnych osobach. Postanowiłem też pierwszy raz do archetypów tychże przypisać konkretny pomysł, który może was naprowadzić na włączenie ich podczas swoich sesji RPG.

Stefan Maciejewski – pierwszy kat II Rzeczypospolitej

Życie Maciejewskiego, ukrywającego się także pod imionami Alfred Kalt i Kaltbaum to jedna wielka tajemnica. Nikt nie wie zarówno kiedy się urodził, jak i kiedy zmarł. Wiadomo jednak, że od roku 1926 wykonywał wyroki śmierci na podstawie pochodzącego jeszcze z czasów carskiej Rosji kodeksu Tagancewa i późniejszych. Pochodził z Poznania i wokół jego osoby powstała cała masa opowieści i legend. Budził emocje, czego dowodem była m.in. głośna reakcja na wywiad z nim, przeprowadzony na łapach „Tajnego Detektywa”. Dowiadujemy się z niego, że był człowiekiem „nader przyjemnym w obejściu”, deklarował oczytanie i znajomość języka francuskiego i niemieckiego, dzięki którym mógł się kontaktować z kolegami po fachu. Ponadto przy okazji swoich licznych podróży poznawał coraz to bardziej wyrafinowane sposoby uśmiercania skazańców, ale czy aby to wszystko? Dowiadujemy się również, że psychika jego została mocno nadszarpnięta przez profesję, którą pełnił większość dorosłego życia, a codzienne lęki spowodowane odkryciem prawdziwej tożsamości spychały go coraz bardziej w kierunku alkoholowego amoku. Czy to nie doskonały archetyp osoby, która w ucieczce przed mrokiem własnego życia, zostaje wciągnięta do sekty lub kultu? Ktoś taki mógłby być przecież smakowitym kąskiem dla samozwańczych półbogów lub ich awatarów.

Franz Fiszer – człowiek orkiestra

W II RP to właśnie Fiszer był duszą Warszawy. Znali go wszyscy – artyści, urzędnicy, zwykli mieszkańcy, wojskowi, ulicznicy i prostytutki. Potrafił odnaleźć się w każdym otoczeniu i zawsze mieć w rękawie ciętą ripostę, która następnie przechodziła do kanonu ówczesnych powiedzonek. Pławił się w reakcjach swoich rozmówców i posiadał prawdziwy dar przekonywania, o czym świadczy fakt, że nie posiadał własnego mieszkania, ani też środków do życia, ale dzięki ludziom, którymi się otaczał, mógł egzystować w zdrowiu i w dostatku. Przesiadywał blisko Skamandrytów w knajpie „Ziemiańska”, a także był bywalcem takich miejsc jak „U Wróbla” czy w „Oazie”. Co ciekawe jego przyjaciel Jan Brzechwa sportretował go w postaci Ambrożego Kleksa. Franz interesował się filozofią, potrafił ponoć jak nikt inny zajrzeć w głąb duszy ludzkiej, a do tego miał nieskończenie absurdalne poczucie humoru. Ponadto Fiszer brał udział w licznych spotkaniach o zabarwieniu niesamowitym i pseudonaukowym – seansach mediumicznych i spekulacjach metafizycznych. Moglibyśmy tego typu postaci przylepić łatę klauna, ale co gdyby okazała się na potrzeby naszej gry zmyślnym, niezwykle przebiegłym i długowiecznym czarownikiem?

Czasy mieliśmy takie, że jeżeli ktoś był duszą towarzystwa, a do tego był charyzmatyczny, to nie było siły, żeby nie stanął, choć przed samym wyborem zajrzenia za kurtynę. I albo uznawał, że to rozrywka nie dla niego, albo stawał się bywalcem lub wręcz adeptem tajemnej wiedzy.

A czy wy macie takie swoje ulubione archetypy postaci, którym łatwo jest przypisać nadnaturalną moc lub znajomość sztuki tajemnej? Podzielcie się koniecznie w komentarzach.

Cykl powstał przy współpracy z Black Monk Games i Zew Cthulhu RPG.

Zdjęcie na grafice pochodzi z legalnego źródła i przedstawia ponoć portugalską stalową maskę kata z okresu lat 1501-1800.

Bibliografia:

„Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej” autorstwa Sławomira Kopra.
„Grzechy „Paryża Północy”. Mroczne życie przedwojennej Warszawy” autorstwa Pawła Rzewuskiego.