Impreza w klimatach Cthulhu
EVENTY
Impreza w klimatach Cthulhu
W niedzielę 30 czerwca 2024 r. organizowałem wydarzenie poświęcone klimatom lovecraftowskim, w tym oczywiście samemu Wielkiemu Przedwiecznemu Cthulhu. To była już kolejna z cyklu impreza, która odbywała się w ramach cyklu Lore Week, poświęcona różnym światom, gatunkom i konwencjom. Spotkaliśmy się jak zwykle w warszawskim gamingowym klubie H.4.0.S.
Przy wydarzeniu wspierali mnie: inicjatywa pasjonatów Horror na Uboczu, wydawnictwo Black Monk Games oraz grupa Fani Gier.
Będąc nastolatkiem zetknąłem się z prozą H.P. Lovecrafta i była to przygoda delikatnie mówiąc szarpana. Najpierw dowiedziałem się o istnieniu gry fabularnej Zew Cthulhu, a dopiero później wpadł w moje ręce zbiór opowiadań o tym samym tytule. Początki były trudne, bo z jednej strony koledzy namawiali mnie do czytania tego zbioru, opowiadali o osobliwej aurze, która towarzyszy dziełom Samotnika z Providence, a z drugiej strony, kiedy już próbowałem przedrzeć się przez ten mocno niedzisiejszy styl pisania, to coś wciąż mówiło mi: “nie poddawaj się, wróć do czytania, tu jest tajemnica, tu jest coś, czego szukasz”. Mam na myśli wydanie pierwsze z 1983 r. w przekładzie Ryszardy Grzybowskiej. Po kilka razy czytałem zawarte tam opowiadania i na nowo znajdowałem w nich inspiracje, niezwykły styl i coś, z czym jako młody człowiek w pewien sposób się utożsamiałem. Największe wrażenie zrobiło na mnie opowiadanie “Widmo nad Innsmouth”, któremu zresztą poświęciliśmy całkiem niemały kawałek czasu podczas wydarzenia.
Choć dzisiaj nie prowadzę już Zewu Cthulhu (ale wróciłem do tego świata za sprawą Delty Green), tak jak jeszcze przed kilkoma laty, to sentyment wciąż we mnie jest. Po latach, kiedy wróciłem do RPG to właśnie ten system stał się dla mnie niezwykłym przystankiem, przy którym razem ze swoimi graczami miałem okazję rozwinąć skrzydła. Produktem ubocznym tejże fascynacji były napisane przeze artykuły poświęcone okultyzmowi w dwudziestoleciu międzywojennym w Polsce, stworzenie settingu “Shadow Over Warsaw”, artykuł o tworzeniu klimatu horroru do “Powrótu do R’lyeh”, scenariusz do zbioru “Twarzą w Twarz” pn. “Martwe kolory”, a także maczanie palców w przygodzie “Sprawa Bernarda Browna”. Oprócz tego spełniło się jedno z moich RPG-owych marzeń i poprowadziłem (i co najważniejsze ukończyłem) dwie duże kampanie, trwające w sumie ok. czterech lat wspólnej gry – “Maski Nyarlathotepa” i “Horror w Orient Ekspresie”. Jednak szczególnie dobrze wspominam kampanię opartą o dodatek “Berlin: miasto grzechu”. Nie zliczę przy tej okazji ilości prelekcji i warsztatów, które prowadziłem na konwentach. Inspirowany przy tym wszystkim podcastem “Moje Cthulhu” (jeśli nie znacie, to koniecznie do nadrobienia), nowym przekładem dzieł Lovecrafta w osobie Macieja Płazy oraz cyklem artykułów pt. “Graj Wieczorkiem”.
Miało być o relacji, a ja udałem się w sentymentalną podróż pociągiem. No cóż, skoro jest ku temu okazja, to robię to z przyjemnością.
Wracając jednak do samego wydarzenia, rozpoczęliśmy od dwugodzinnej dyskusji, którą miałem przyjemność moderować. Gośćmi w rozmowie byli: Adam Wieczorek (redaktor naczelny Black Monk Games), Paweł “Chimera” Cybula (pasjonat horroru, bloger “Przy księżycu”) oraz Jacek Rybiński (badacz mitów, Horror na Uboczu). Za cenne dla dyskusji uważam różnorodność perspektyw i doświadczeń, co było wyraźnie widać w trakcie naszego spotkania. Od Pawła dowiedzieliśmy się o wielu kontynuatorach Lovecrafta, ale też w ogóle twórcach grozy, którzy wywarli na nim wrażenie: Caitlin R. Kiernan („Domy na dnie morza”), John Langan („Poławiacz”, „The Wide, Carnivorous Sky and Other Monstrous Geographies”), Thomas Ligotti – wszytko tego autora, Wojciech Gunia („Powrót”), Charles Stross („Zimniejsza wojna”). Sprawdźcie koniecznie bloga Pawła, bo gość nie dość, że czyta dużo, to jeszcze potrafi bardzo celnie wypunktować dane dzieło! Jacek podkreślał fakt, że proza Lovecrafta wciąż go inspiruje. Zarówno w pisaniu scenariuszy do Zewu Cthulhu RPG, jak i w tworzeniu ilustracji. Te ostatnie mieliśmy okazję zobaczyć podczas wydarzenia. Ich surowość idealnie wpasowała się w nastrój lovecraftowski. Perspektywa Adama to przede wszystkim spojrzenie kogoś, kto odpowiada za pracę redakcyjną nad linią wydawniczą Zewu Cthulhu w Polsce, ale też liczne anegdoty dotyczące pisanych przez siebie tekstów i scenariuszy. Adam jest chodzącą encyklopedią jeżeli chodzi o uniwersum Cthulhu.
Podczas rozmowy pytałem naszych gości o fascynacje kosmicznym horrorem, a także o lovecraftowską atmosferę. Nie zabrakło też zwierzeń odnoszących się do ulubionych elementów i motywów z mitologii Cthulhu. Osoby grające w gry fabularne mogły ponadto dowiedzieć się nieco o procesie twórczym oraz budowaniu klimatu grozy w trakcie sesji RPG. I jak to bywa w dobrej rozmowie – zabrakło nam czasu!
Później przyszedł czas na stolikowe sesje RPG. Nie jest zaskakujące, że miejsca na sesje rozeszły się w mgnieniu oka, a mistrzynie i mistrzowie gry w składzie Kira Wielądek (Black Monk Games, Fandomowy Cerber), Anna Ułanowicz (Hindi RPG), Łukasz “Ricardo” Waszczuk (Horror na Uboczu), Kacper “Krasnal” Krasnodębski oraz Andrzej Bar (Black Monk Games) poprowadzili trzygodzinne klimatyczne sesje w systemach Zew Cthulhu, Pulp Cthulhu i Delta Green. Dla części z graczy była to pierwsza przygoda, z czego tym bardziej się cieszę!
Na koniec, od godz. 18.00 Fani Gier planszowych zaprosili zebrane osoby uczestniczące do wspólnych rozgrywek przy Cmon Cthulhu Death May Die oraz Posiadłości Szaleństwa.
To było prawdziwe święto grozy w Warszawie. Pełna sala prelekcyjna, zajęte miejsca przy sesjach stolikowych i grach planszowych pokazały, że należy powtórzyć tego typu wydarzenie za jakiś czas.
Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że przed wydarzeniem na stronie Horroru na Uboczu pojawił się konkurs, w którym uczestnicy wymyślali własnego Wielkiego Przedwiecznego. Zachęcam do spojrzenia na odpowiedzi, a nuż znajdziecie coś inspirującego dla siebie! Nagrody w konkursie ufundowali Black Monk Games, wydawnictwo C&T i Horror na Uboczu.
Ze swojej strony dziękuję gościom, współorganizatorom, partnerom i uczestnikom za zrobienie tego razem. Rola sternika jaka przypada mi podczas Lore Weeków jest idealną dla mnie. Cieszę się, że mogę zapraszać tak ciekawe i twórcze osoby jak Wy! Było to dla mnie przeżycie niezwykłe i budujące. Do zobaczenia przy kolejnych edycjach!
Zdjęcia zawarte w tekście udostępnione dzięki uprzejmości Bartłomieja Zięby (Horror na Uboczu).